Dla niedowidzącychRozmiar tekstu: AAA
Łupkowy impuls rozwojowy

09-02-2012  

​Historia zatoczyła niespodziewane koło. Nie słońce, nie atom i nie synteza wodorowa będą podstawowym źródłem energii w XXI w, ale stary, dobrze znany gaz - piszą ekonomiści.
 
W cieniu kolejnych odsłon kryzysu finansowego, skupiającego uwagę polityków i ekonomistów, w realnej gospodarce dokonuje się w ostatnich dwóch - trzech latach prawdziwa rewolucja, której skutki w dłuższej perspektywie mogą być dla świata równie znamienne jak skutki kryzysu. Chodzi o wykorzystanie nowego de facto źródła energii, jakim jest gaz łupkowy. Istnienie gazu wysokometanowego w szczególnego rodzaju skałach, tzw. łupkach osadowych, na dużej głębokości (1,5 - 4 km pod powierzchnią ziemi) było znane geologom od dziesiątek lat. Ale dopiero w ostatnich sześciu - ośmiu latach udało się w Stanach Zjednoczonych opracować i wdrożyć na skalę przemysłową innowacyjne oraz - co najważniejsze - wysoce efektywne technologie wydobycia, oparte i na tzw. szczelinowaniu hydraulicznym. W konsekwencji tempo przyrostu produkcji było oszałamiające.
 
O ile jeszcze w roku 2006 wydobycie gazu łupkowego wynosiło w Ameryce ok 20 mld m sześć., o tyle w roku ubiegłym przekroczyło 125 mld m sześć., co stanowiło już ok. 20 proc. całego amerykańskiego wydobycia gazu ziemnego. Według amerykańskich prognoz rządowych (Annual Energy Outlook 2011) za dwa - trzy lata produkcja osiągnie 200 mld m sześć, (dla porówn ania - w Polsce wydobywa się rocznie ok. 4 mld m sześć, naturalnego gazu ziemnego, a uruchomiona nitka gazociągu North Stream ma roczną przepustowość 27 mld m sześć.). Dodatkowa produkcja i perspektywy rosnącej podaży stosunkowo taniego gazu łupkowego spowodowały istotny spadek cen tego surowca na rynku wewnętrznym w USA. Jeśli jeszcze cztery lata temu 1000 m sześć, gazu kosztowało ok 450 USD, to obecnie cena waha się między 120 a 180 USD. Szczególnie wyraźny spadek cen nastąpił w ostatnich dwóch latach. W ubiegłym roku USA stały się – po raz pierwszy od 60 lat - największym na świecie producentem gazu.
 
Według danych amerykańskiej EIA (Energy Information Agency) zasoby gazu łupkowego, który uważany jest za najbardziej ekologiczne źródło energii wśród nieodnawialnych surowców energetycznych, mogą zabezpieczyć potrzeby energetyczne świata na najbliższych 200 lat. Najprawdopodobniej też w ciągu kilku najbliższych lat zostaną wdrożone przemysłowe technologie uzyskiwania ropy naftowej z łupków bitumicznych, co będzie kolejnym etapem rewolucyjnych zmian w obszarze światowych źródeł energii. Tania lokalna energia to nie tylko wielkie oszczędności dla amerykańskich gospodarstw domowych, ale także - co się już dzieje - odradzanie się likwidowanego kilkanaście lat temu amerykańskiego przemysłu chemicznego czy stalowego.
 
Po pęknięciu bańki internetowej, po załamaniu się rynku nieruchomości, po krachu finansowym, wydawało się, że era amerykańskiej hegemonii gospodarczej ma się ku końcowi. Gaz łupkowy, nowe i obfite źródło stosunkowo czystej energii, daje gospodarce amerykańskiej kolosalny impuls rozwojowy, a Amerykanom przywraca wiarę w lepszą przyszłość i potęgę kraju, nadszarpnięte kryzysem i lat 2008 - 2009. Sposób funkcjonowania państwa amerykańskiego w tym obszarze, wspomagającego prywatnych przedsiębiorców, tworzącego odpowiedni system prawa i odrzucającego protesty pseudoekologów, może być wzorem dla całego świata, a szczególnie zbiurokratyzowanej Europy. Import netto gazu ziemnego do USA przekraczał w ostatnich latach 100 mld m sześć, rocznie. Ale to już historia. Terminal importowy Sabinę Pass w Zatoce Meksykańskiej oddany do użytku w 2008 r., jest obecnie przerabiany na eksportowy (docelowo 22 mld m sześć.), a kolejne cztery nowoczesne terminale importowe wkrótce rozpoczną podobne operacje.
 
Osiągnięcie w ciągu kilku lat przez Stany Zjednoczone pełnej (nie tylko w obszarze gazu) samowystarczalności i energetycznej zmieni istotnie światowe i relacje geopolityczne. Zmaleje znaczenie rejonu Bliskiego Wschodu i Zatoki i Perskiej dla USA, co może mieć nieprzewidywalne dziś konsekwencje nie tylko gospodarcze, ale i polityczno-militarne. Spadek cen surowców energetycznych może z kolei spowodować degradację wciąż mocarstwowej pozycji Rosji i wywołać najróżniejsze perturbacje wewnątrz tego kraju.
 
Dla nas rewolucja łupkowa dopiero się zaczyna. Za parę lat nastąpi nieuchronna dyfuzja amerykańskiej innowacji na inne kraje świata, w tym Chiny (które posiadają największe na świecie zasoby gazu łupkowego) i bogatą w gaz łupkowy Polskę. Dopiero wtedy na rynku światowym może pojawić się wielka, stabilna podaż stosunkowo taniego gazu, w tym w postaci skroplonej (LNG), najlepszego surowca energetycznego. Konsekwencją takiego scenariusza może być spadek cen tradycyjnych nośników - ropy i węgla, zmieni się także in minus opłacalność zarówno odnawialnych źródeł energii, jak i energii atomowej. Nastąpi przewartościowanie istniejących strategii rozwoju energetyki we wszystkich krajach.
 
W Polsce przed kilku laty, ale jeszcze w epoce „przedłupkowej", podjęta została strategiczna decyzja dotycząca przyszłości energetyki - budowa terminala LNG w Świnoujściu, o docelowej zdolności przeładunkowej 7,5 mld m i sześć, gazu rocznie. Ta decyzja broni się i dziś w pełni: mamy możliwość dostępu i do globalnego rynku gazu i otwieramy okno na tani gaz LNG dla Polski i Europy Środkowej. W listopadzie 2009 r. Rada Ministrów przyjęła obowiązujący do dziś dokument „Polityka energetyczna Polski do 2030 roku". Nie ma w nim ani jednego zdania na temat gazu łupkowego, dlatego niezbędne wydaje i się szybkie uaktualnienie tego strategicznego dokumentu, wpisanie celów i zadań związanych z jego wydobyciem.
 
Energia z gazu łupkowego, i to niezależnie od tego, czy w perspektywie czterech - sześciu lat będziemy w Polsce eksploatować łupki czy też nie, tworzy nowe uwarunkowania strategicznego rozwoju energetyki, w tym energetyki atomowej. Można sądzić, że w warunkach obfitości na świat owych rynkach relatywnie taniego gazu skroplonego (a w perspektywie kilku, kilkunastu lat zapewne także ropy z łupków bitumicznych) elektrownie jądrowe - ze swoimi potencjalnymi zagrożeniami oraz wysokimi kosztami budowy i eksploatacji - mogą stać się zdecydowanie mniej opłacalne i będą stopniowo na całym świecie wycofywane z eksploatacji.
 
Łupki są w Polsce wyzwaniem narodowym, podobnym do tego, jakim w przypadku Norwegii w latach 60. było odkrycie złóż węglowodorów. Wyzwania w tym obszarze, gdy chodzi o stworzenie reguł funkcjonowania nowego rynku, a także czerpania zysków z eksploatacji, są olbrzymie. Warto naśladować raczej zdecydowane działania administracji prezydenta Obamy niż obiekcje brukselskich urzędników. Kierunki rozwoju cywilizacyjnego, jak to zwykle bywa, okazały się nieprzewidywalne.
 
Historia zatoczyła niespodziewane koło. Wydaje się dziś, że nie słońce, nie atom, i nie synteza wodorowa będą podstawowym źródłem energii w XXI w, ale stary, dobrze znany gaz. Prawdopodobnie przyszłością energetyki, zarówno na świecie, jak i w Polsce, nie będą gigantyczne elektrownie węglowe lub atomowe o mocy tysięcy megawatów (z nieuchronnym negatywnym oddziaływaniem na otoczenie), lecz znacznie mniejsze, rozrzucone po całym kraju, elektrownie i elektrociepłownie gazowe o mocy jednostkowej 50 - 500 megawatów, a dywersyfikację zapewnią rozproszone źródła energii odnawialnej. Elektrownie gazowe - bezpieczne, tanie i ekologiczne - są pod bardzo wieloma względami korzystniejsze niż węglowe czy atomowe. Koszt budowy elektrowni gazowej w przeliczeniu na moc 1 MW wynosi 2/3 kosztów elektrowni węglowej i tylko 20 proc. elektrowni atomowej. Podobnie krótszy jest czas budowy, a elektrownie gazowe są dodatkowo mniej skomplikowane technologicznie i łatwiejsze w eksploatacji od innych.
 
Przy relatywnie niskich cenach gazu w perspektywie najbliższych dziesięcioleci i przy rosnących kosztach związanych z emisją CO2 (w elektrowniach węglowych) oraz coraz to nowych kosztach bezpieczeństwa oraz zagospodarowania odpadów (w elektrowniach atomowych) także bieżące koszty produkcji energii gazowej mogą być w niedługim czasie niższe niż energii węglowej czy atomowej.
 
Źródło: Rzeczpospolita, nr str.: 10, 2012-02-09, autor: Maciej Bałtowski, Jan Chadam

Powrót
 
 
 

Marki Grupy ORLEN